Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
The Elder Scrolls IV – Oblivion (recenzja)
Oblivion był na pewno najbardziej oczekiwanym cRPG roku 2006, będącym czwartą częścią genialnych gier Elder Scrolls. Obek, sequel Morrowinda, spotkał się z dużym uznaniem graczy.
Jednym słowem: każdy fan cRPGów powinien się z ową perełką zapoznać. Niech nie odstrasza Was cena, bo naprawdę warto zapłacić nawet 130 zł. Problemem mogą okazać się jednak dość duże wymagania sprzętowe. Obek jest ogromną i bardzo skomplikowaną grą, na przeciętnym komputerze często się zacina. Zresztą nic dziwnego. Nie każdy komputer wytrzymałby tak cudowną grafikę, pełną szczegółów i detali. W Oblivionie mamy do czynienia z pięknymi i malowniczymi (a żeby nie powiedzieć kiczowatymi) pejzażykami – szumiące drzewa, kołyszące się źdźbła trawy, pluskający strumyk, lecz także gwałtowne burze z błyskawicami i ulewne deszcze. Chociażby dla podziwiania tych wszystkich czynników można odpuścić sobie metodę podroży FAST TRAVEL – warto połazić i pozwiedzać cuda Cyrodiil, nawet, jeśli brzmi to absurdalnie. W całym Tamriel aż roi się od RPG-owych jaskiń, fortów i opuszczonych (albo i nie) elfickich ruin. Czemu warto w nich pobuszować? A chociażby po to żeby się wzbogacić. Warto zauważyć, że na początku nasz bohater budzi się w lochu, kompletnie ogołocony z wartościowych rzeczy.
Tak, w Obku trudno o pieniądze. Dlatego też radzę zostawić sobie ratowanie królestwa przed daedrami na deser. Umierający imperator Uriel Septim, co prawda przekazał Ci Amulet Królów (wpadłeś!), ale nie ma on żadnej wartości bez potomka imperatora, Martina. A ten gdzieś przepadł.
Masz więc, drogi graczu, wybór. Podążać za głównym questem i fabułą, trzymając się jednego celu: ratowania królestwa poprzez zamykanie wrót do Oblivionu, albo rozwijanie własnej postaci (która poprzez spełnianie questów ewoluuje, podobnie jak świat bohatera). Jedno drugiego nie wyklucza, ale osobiście polecam najpierw zabawę w questy poboczne.
Jeśli brzydzisz się lochami, ściekami i jaskiniami, możesz zarabiać na kilka innych sposobów: w Gildii Złodziei, Mrocznym Bractwie, Gildii Wojowników, Magów lub też na Arenie, walcząc jako gladiator. W pierwszych dwóch ugrupowaniach zleceniodawca podaje instrukcje – kogo zabić, co sprzedać, co ukraść. Są to zazwyczaj dobrze płatne zadania. Dla miłośników prawa polecam natomiast Gildię Magów i Wojowników – spełnianie ich zachcianek bywa interesujące. Jeśli zaś chodzi o Arenę, to na początku zaczynamy jako Pit Dog – po 50 septimów za wygraną. Po ok. 12 wygranych stajemy się Wielkim Czempionem. Wtedy zaczynamy zarabiać kokosy. Zyskujemy nawet wielbiciela – spokojnie, da się go spławić. Można go nawet zamknąć w piwnicy i trzymać jako domową atrakcję – jest zadziwiająco odporny na wszelkie niedogodności.
W Cyrodiil nie brakuje przeróżnych kreatur. Podróżując można nadziać się na zwykłe zombiaki, trolle, scampy (które w Oblivionie dorównują wzrostem człowiekowi), no i daedry rzecz jasna (zyskały ludzkie twarze, co wygląda dość intrygująco). Ciekawostką okazał się Minotaur zaczerpnięty z mitologii. Ma prześliczne źrenice odbijające światło i walczy bronią (sic). To naprawdę udany Minotaur.
W niejasnych okolicznościach można zostać ukąszonym przez wampira. Jeśli owa sytuacja nam nie odpowiada można odwrócić proces – potrzebne będą jednak składniki (Np. niebieski kwiat i kolce), które zaniesiemy do czarownicy, a ona w zamian za (tylko!) 5 Soul Gemów upichci nam lekarstwo.
Uwaga! Wampiryzm wcale nie jest taki zły. Dodaje parę punktów do zwinności i wytrzymałości, parę przydatnych czarów (czar Uwodzenia, Oko Myśliwego, Oko Terroru) i zmarszczki. Te zjawiają się w 3 stadium, (czyli 4 dniu bycia wampirem) i przez nie budzimy przerażenie wśród mieszkańców. Aby cofnąć się do wcześniejszego stadium należy napić się… no zgadnijcie, czego. I to nie ze zwierząt tylko z ludzi (co uważane jest za zbrodnię, ale co to dla nas). No i trzeba uważać na słońce.
Interfejs jest kolejnym słabym punktem gry. Jest mały i zbyt szybko następuje przeciążenie. Dla poszukiwaczy skarbów jest to ogromny minus.
Dlatego też radzę kupno domu – jest miejscem bezpiecznym i pilnowanym, więc nie ma szansy na kradzież jakichkolwiek zdobyczy.
W interfejsie zaprogramowana jest busola (spokojnie, maniacy, można ją dezaktywować), która naprawdę pomaga w questach. Warto ją zatrzymać, chociażby po to, żeby nie minął nas żaden z owych. A Bethesda zapowiadała ich aż 200.
Za każde, nawet najmniejsze przestępstwo, idzie się siedzieć, Można też zapłacić grzywnę. Po pobycie w lochu (w zależności od wyroku), znacznie spada nasza kondycja i wiele z umiejętności zostaje obniżonych o kilka punktów. Skradzione przedmioty są nam odbierane i umieszczane w specjalnej skrzynce ‘Evidence’, którą naturalnie opróżniamy po wyjściu z więzienia. A jeśli mamy przywileje w Gildii Złodziei, wyrok często jest łagodzony lub bardzo miły łysy pan płaci za nas pewną kwotę i jesteśmy wolni.
Przed Tobą, drogi graczu, kilometry do przejścia, litry miodu do wypicia, setki panien do wyswobodzenia, królestwa do uratowania i całkiem dużo wrót Oblivionu do pozamykania. Miecz w dłoń i do roboty! Cudowna gra pełna wrażeń czeka.
Alix. |
komentarz[23] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "The Elder Scrolls IV - Oblivion (recenzja)" |
|
|
|
|
|
|
Sonda |
aktualnie nie jest prowadzona żadna ankieta
|
|
Top 10 |
ShoutBox |
|
|