..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Ogólne

   » Rozgrywka

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

Przez kolejne godziny bez słowa wędrowali szlakiem stworzonym przez wyspy Gorzkiego Wybrzeża. Redgard poświęcił całą swoją uwagę wypatrywaniu oznak obecności brata, jednak w słabym świetle księżyca nie dojrzał żadnego śladu. Nagle, kątem oka, zauważył delikatny ruch pośród roślinności. Niemalże bezszelestnie wyciągnął broń. Równocześnie z Szarogłowym postąpili naprzód, przygotowując się do ataku. Gdy byli oddaleni od przydrożnych traw zaledwie o jeden metr, spośród zieleni wyłoniła się skorupa kraba błotnego. Spróbował zaatakować Argonianina szczypcami, jednak dosięgnięcie szybkiego mężczyzny było dla niego nie możliwe. Drugiej próby nie dożył. Po mieczu Kamidena spłynęła cienka strużka ciemnego płynu. Kucając, Redgard delikatnie oczyścił go kępką wyrwanej trawy. Kiedy wstawał, Szarogłowy stał już nad klapą, wcześniej ukrytą przez rośliny.

Zakrywała ona pionowy kanał, prowadzący do większego pomieszczenia kilkanaście metrów niżej. Szarogłowy pokiwał tylko głową, jakby uważał, że właśnie tak powinno wyglądać wejście do siedziby Mrocznego Bractwa. Zdjął z pleców worek i powoli, starając się nie pokazywać zawartości, zaczął wyciągać z niego linę.
- Nie mów tylko, że chcesz zejść na dół. To samobójstwo - syknął Kamiden.
- To jedyny sposób - odparł Argonianin z pełnym spokojem.
- Kiedy tam wejdziemy, zginiemy.
- Nie, jeżeli będziemy wystarczająco ostrożni. Zamiast się ukrywać dołączymy do nich. Na jakiś czas.
- Na jakiś czas? - szept Kamidena powoli zamieniał się w krzyk niedowierzania. - Czy w ogóle zdajesz sobie sprawę o czym mówisz? To mordercy!
- Jeżeli chcesz uratować brata, to ten tunel jest jedyną drogą. - Słowa Szarogłowego przyniosły ze sobą przeciągającą się ciszę.
- Zawsze nosisz ze sobą sprzęt do wspinaczki? - Kamiden starał się zażartować. Chociaż nadal lekko kręcił głową na znak sprzeciwu, wiedział, że pomysł sługi to jedyna możliwość.
Oczy Argonianina pozostały niewzruszone, choć na twarzy pojawił się uśmiech, zdradzający zadowolenie z siebie. Nie zniknął, do czasu kiedy lina była już przymocowana do pobliskiego drzewa i mogli ześliznąć się po niej do kanału.

Gdy idący przodem Szarogłowy, dotknął stopą podłogi, ściany rozjaśnił ciepły blask. Już po chwili cały pokój napełnił się ciepłem lawy, płynącej spokojnie głębokimi rowkami, wyżłobionymi w podłodze. Jej czerwone światło pozwalało podziwiać, stworzone ze splatających się żłobień podobizny pradawnych stworów, umieszczone na ścianach i suficie. Jeden z potworów okalał swoim długim ciałem wlot do ciemnego korytarza. Kamiden przez dłuższą chwilę przyglądał się stworzeniom podziwiając dokładność artysty, który ukazał prawie każdy szczegół budowy zwierząt.

Nagle z korytarza dobiegł go delikatny szelest. Obracając się w stronę ich źródła, zdążył zobaczyć kątem oka buty Szarogłowego unoszące się w górę, kiedy ten podciągał się na linie, którą umocowali przy wejściu.
- Tchórz - wyszeptał, kręcąc głową.

Nim zdążył dobyć broni, w pomieszczeniu zjawiły się pierwsze zakapturzone postacie. W rękach unosiły dwuręczne miecze. Ich ciemne, długie płaszcze, zdawały się być lekkie i w żadnym stopniu nie krępujące ruchów. Powolnym krokiem przemieszczały się pod ścianami, otaczając Redgarda. Kiedy zamknęły krąg, znieruchomiały z wyjątkiem jednej, która wystąpiła z kręgu i nieznacznie opuściła miecz.
- Witamy w naszej głównej kwaterze. Jeżeli do nas trafiłeś, mniemam, że masz zaproszenie? - powiedział mężczyzna, wykonując skomplikowany gest powitania. Nie otrzymując odpowiedzi kontynuował - A może masz inny cel niż przyłączenie się do nas, bracie? - Gdy wymawiał ostatnie słowo, jego twarz wykrzywił złowieszczy uśmiech.
Redgard zauważył grymas. Dostrzegł też delikatną zmianę w postaciach go otaczających. Nie były one już idealnie nieruchome. Zdawały się delikatnie trząść, z trudnością powstrzymując się od śmiechu. Chwila rozluźnienia, pozwoliła mu odzyskać odrobinę pewności siebie i przemówić.
- Nie od was potrzebuję zaproszenia. - udało mu się, pozbawić słowa prawie wszystkich emocji, pozostawiając w nich tylko pogardę.
- Nieładnie zaczynać tak rozmowę - skarcił go mężczyzna, nie przejmując się stanowczym tonem Redgarda. - Pozwól, że się przedstawię. Tarym, przywódca bractwa - mówiąc, delikatnie schylił głowę, tak by spod kaptura dalej móc obserwować przybysza.
- Kamiden z Balmory. Przybywam w odwiedziny do brata. - Skłonił się lekko, przypatrując się otaczającym go postaciom.
- Wielu przed tobą próbowało odwiedzić kogoś z rodziny - mówiąc, Tarym zaczął krążyć obok Redgarda, kłując delikatnie nieruchomego końcem klingi. - Dlaczegóż to mielibyśmy pozwolić na to tobie?
- Gdyż ja z wami zostanę.
- Rozsądna myśl - przytaknął mężczyzna, zatrzymując się. Zbliżył broń do gardła przybysza. - Nikt jeszcze nie opuścił tego miejsca bez naszej zgody.
Wraz z ostatnim słowem, w głowie Kamidena rozlała się fala bólu, która po chwili zamieniła się w nieprzeniknioną ciemność.


Saraj.


strony: [1] [2] [3]
komentarz[26] |

Komentarze do "Mroczne Bractwo, cz. 1"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Corwin Visual
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl


   Sonda

aktualnie nie jest prowadzona żadna ankieta


   Top 10
   Kody do Morro...
   Zbroje
   Trenerzy
   Kody do Obliv...
   Zadania wątku...
   Niezbędnik ło...
   Deadryczne ru...
   Zadania w Gil...
   Zadania w Gil...
   Miasta

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.022885 sek. pg: