..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Ogólne

   » Rozgrywka

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

Mroczne Bractwo, cz. 2



Obudziła go zimna woda, spływająca po jego twarzy.
- Długo spałeś. Już myśleliśmy, że jednak się rozmyśliłeś i nie zechcesz z nami zostać. - Po głosie Kamiden rozpoznał przywódcę Mrocznego Bractwa. Kiedy jego oczy przyzwyczaiły się do półmroku pokoju, zauważył, że mężczyzna nie ma na sobie złowrogiego płaszcza. Zastąpił go zwykły, skórzany kirys.

Tarym podążając za jego spojrzeniem, uśmiechnął się.
- Chyba nie myślałeś, że cały czas chodzimy w takich strojach? To tylko tania sztuczka, żeby zrobić lepsze wrażenie na gościach. Większość zaczyna uciekać, widząc „czarne duchy”, wychodzące z korytarza. Kiedy się odwracają naprawdę łatwo ich zabić. - Kamiden mimo usilnych starań drgnął, gdy przed jego oczami pojawiła się wizja ginących przybyszów. - Nie udawaj, że jesteś taki delikatny. -Tarym uśmiechnął się ironicznie - przecież jesteś jednym z nas.
- Więc, może pozwolicie mi porozmawiać z bratem. Dawno go nie widziałem.
- Nie bądź taki niecierpliwy. Zobaczysz się z nim po inicjacji - wymawiając ostatnie słowa, przyłożył do ust palec, uciszając pytania, rodzące się w głowie Redgarda.
Zostawił go samego, dając Kamidenowi możliwość przyjrzenia się pomieszczeniu. Nie była to cela, jak na początku przypuszczał. Ze zdziwieniem zauważył zarysy łóżka i szafy. Pod ścianą stał stół z dzbankiem wody i świeżym chlebem. Podchodząc do niego, trącił nogą lampkę, stojącą na ziemi. Kiedy ją zapalił, pomieszczenie wypełnił ciepły blask.
Zanim skończył jeść, drzwi otworzyły się, wpuszczając do środka Taryma.
- Witaj ponownie. Widzę, że powoli przyzwyczajasz się do nowego domu - powiedział przyjaznym tonem.
- Staram się - odparł Kamiden, starając się wyglądać na zadowolonego.
- Oczywiście nie będziesz mógł spędzić tu zbyt wiele czasu. Chyba rozumiesz, że musisz pracować - ostatnie słowo, zdawało się wisieć przez chwilę w powietrzu.
- Pracować... - powtórzył cierpko Redgard. Po ledwie zauważalnym westchnięciu, zapytał - Kiedy mam zacząć?
- Najlepiej już dzisiaj. Chcemy jak najszybciej dowiedzieć się, na ile cię stać - mówiąc, wręczył mu zapieczętowany list. Kiedy Kamiden skończył czytać, Taryma nie było już w pomieszczeniu. Pozostawił uchylone drzwi, za którymi stała wysoka kobieta.
Ubrana w czerń, opierała się lekko o framugę. Odgarnęła za ucho kosmyk prostych, brązowych włosów, ukazując twarz, której rysy zapomina się, gdy tylko spojrzy się w inną stronę. Bez słowa, odwróciła się i ruszyła jasno oświetlonym korytarzem.
Wydrążono go w szarym kamieniu, dbając o zawieszenie co kilka metrów ozdobnych lamp, ukazujących kolejne fragmenty równego chodnika. Po chwili Kamiden przestał liczyć mijane drzwi. Kiedy przechodził obok, niektóre z nich, uchylały się lekko, ukazując najróżniejsze zaciekawione twarze. Nowa przewodniczka nie dała mu jednak czasu na przyglądnięcie się im. Szybko mijając bliższych znajomych, pozdrawiała ich delikatnym gestem ręki.
Zatrzymała się dopiero, gdy dotarli do zbrojowni. W kątach sali ustawiono ciężkie skrzynie ze sztyletami i lekkimi pancerzami. Na ścianach wisiały miecze i włócznie. Ostrza odbijały światło z wielkich pieców, wybudowanych w rogach pomieszczenia.
Czarno ubrana kobieta szybkim ruchem wskazała Kamidenowi parę skrzyń, ułożonych obok jednej ze słomianych kukieł ćwiczebnych. Znalazł w nich swoją zbroję, miecz oraz bogato zdobiony sztylet. Powoli zacisnął palce na jego rękojeści. Oglądał go wolno, z obrzydzeniem, wiedząc, że najpóźniej za godzinę stanie się on w jego ręku zabójczym narzędziem. Z największym wysiłkiem starał się zapanować nad nagłym zawrotem głowy i uchronić przed upadkiem na ziemię. Jego słabość nie umknęła czujnym oczom przewodniczki. Jej usta wygiął złośliwy uśmiech.
- Może ten spodoba ci się bardziej - powiedziała, rzucając w jego stronę nożem. Przez krótką chwilę Kamiden przyglądał się broni wbitej w głowę najbliższej słomianej kukły, poczym bez słowa zaczął zakładać zbroję.
Milczenie nie przyniosło mu ulgi. Dało tylko więcej czasu ponurym myślom krążącym wokół listu. Celem Redgarda miał być kupiec, już wcześniej uprowadzony do kwatery gildii. „Nie dali mi nawet szansy na opóźnienie jego śmierci. Mógłbym przecież szukać go tygodniami.”, myślał.



strony: [1] [2] [3] [4]
komentarz[10] |

Komentarze do "Mroczne Bractwo, cz. 2"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Corwin Visual
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl


   Sonda

aktualnie nie jest prowadzona żadna ankieta


   Top 10
   Kody do Morro...
   Zbroje
   Trenerzy
   Kody do Obliv...
   Zadania wątku...
   Niezbędnik ło...
   Deadryczne ru...
   Zadania w Gil...
   Zadania w Gil...
   Miasta

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.025849 sek. pg: